Mariańska Pielgrzymka Piesza

do Lichenia

Pielgrzymka uzależnia - świadectwo

Pielgrzymowanie uzależnia. Każda pielgrzymka jest inna- inni ludzie (choć tak wielu powraca), inna organizacja, inna pogoda, inne miejsca noclegów.. Jednak każda pielgrzymka ładuje akumulatory na pozostałe 355 dni roku! Osobiście nie wyobrażam sobie lata bez tych 9 dni rekolekcji w drodze. Bo pielgrzymka to jak rodzinka- nie są to puste słowa. Nie tylko dlatego, że zwracamy się do siebie Bracie, Siostro.. Także dlatego, że na pielgrzymce można nawiązać przyjaźnie na całe życie, a ludzie są życzliwi, uśmiechnięci i pomocni. Jednak często początkowa radość i entuzjazm ustępują miejsca prawdziwym wyzwaniom: zmęczeniu, odciskom i zwątpieniu we własne siły. Bywa, że dzień jest tak ciężki, że mamy wszystkiego dość i najchętniej wrócilibyśmy do domu. Często nieoczekiwanie w takich chwilach pojawia się obok nas jakiś brat lub siostra i proponują poniesienie plecaka, biorą za rękę, nawiązują rozmowę, a czasem po prostu obdarzają uśmiechem. Ja także miałam w tym roku krytyczny moment. Trzymałam wtedy w ręku śpiewnik, otworzyłam go i rzuciły mi się w oczy słowa: Ci co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły, biegną bez zmęczenia. Zaufałam.

Każdy z nas ma szansę przeżyć wiele wzruszających chwil na pielgrzymce. Jest dużo modlitwy, ale też radosny śpiew, czas na rozmowy i przemyślenia. Wyjątkowym przeżyciem był dla mnie apel w jednej ze szkół, gdzie mogliśmy wykrzyczeć, że mamy przyjaciela Jezusa. Doskonale pamiętam też moment, kiedy każdy pielgrzym podchodził do krzyża i wyznawał swoją wiarę: Wierzę w Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego.

Starałam się zauważać, że każdy dzień jest piękny i wyjątkowy. Czasem świeciło słońce, kiedy indziej padał deszcz; czasem były łzy bólu i zrezygnowania, czasem łzy wzruszenia i radości. Znów zauważaliśmy piękno stworzonego przez Boga świata, zachwycaliśmy kolorami nieba, podziwialiśmy przyrodę, wsłuchiwaliśmy w śpiew ptaków.  W kazaniu mistrz sufizmu Dhu'l-Nun (Egipcjanin zmarły w 861 roku) trafnie pisze o potrzebie zachowania pozytywnej postawy: O Panie, gdy wsłuchuję się w odgłosy zwierząt, szelest drzew, szmer wody, świergot ptaków, szum wiatru, dudnienie grzmotów, odnajduję w nich świadectwo Twej niepodzielności; czuję, żeś wszechwładny, wszechwiedzący, żeś mądrością największą i sędzią ostatecznym. O Panie, rozpoznaję Cię w próbach, którym mnie poddajesz. Pozwól, Panie, by Twoje zadowolenie stało się moim, bym był Twą radością, radością, którą w Ojcu budzi syn, abym pamiętał o Tobie z żarliwością, ale i spokojem, także wtedy kiedy trudno mi przyznać, że Cię kocham.

Jak się okazało w pielgrzymce uczestniczą nie tylko tacy, którzy są pewni swojej wiary. Biorą w niej udział też Ci, którzy się wahają i poszukują. Kiedyś rozmawiałam z kobietą, która uparcie twierdziła, że nie uznaje Kościoła. Mimo to szła w pielgrzymce, bo jak mówiła- czuje się tu prawdziwie wolna i spokojna, a szuka tego, czego jeszcze nie zna, ale jest pewna, że znajdzie i to odmieni jej życie.

Codzienna Eucharystia, modlitwa, spokój, ucieczka od problemów dnia codziennego- czujemy, że się zmieniamy, że nasze serce się oczyszcza, a siła naszej wiary wzrasta. Na tegorocznej pielgrzymce dostałam od jednej z sióstr pocztówkę, na której były umieszczone słowa bł. Honorata Koźmińskiego: Gorliwość nie polega na wrażliwości, ale na wierności. Wzruszenia i emocje jakich doznajemy na pielgrzymce są ważne, ale ważniejsza jest wierność temu wszystkiemu później, każdego dnia. Należy się postarać, aby owoce pielgrzymki przetrwały w nas przynajmniej do następnego roku, kiedy znów z całych sił będziemy mogli zaśpiewać: Nie żałuję, nie żałuję żem poszedł, gdy Pan wołał mnie! Jak słyszeliśmy w katechezach- mamy być szaleńcami Boga. Św. Paweł mówi: Bóg wybrał to, co szalone, by zawstydzić mędrców.

Niedawno przeczytałam tekst Paula Coelha- Wskazówki jak chodzić po górach. Wbrew pozorom, wieloma fragmentami można zobrazować pielgrzymowanie, przytoczę niektóre z nich:

-Znajdź górę, na którą chcesz wejść. Nie sugeruj się opiniami tych, którzy mówią, że "tamta wygląda piękniej" lub "ta jest o wiele łatwiejsza"- każdy z nas zna takich ludzi, którzy uważają, że pielgrzymki nie mają sensu, a modlić się można w domu, ewentualnie można pojechać do Lichenia samochodem.

-Ucz się od ludzi, którzy zdobyli szczyt. Cudze doświadczenie jest pomocne.- Warto porozmawiać z doświadczonymi pielgrzymami

- Podziwiaj zmieniający się krajobraz. Czasem warto podziwiać widoki. Wykorzystaj to, by odkryć rzeczy, których dotąd nie rozumiałeś.

-Szanuj swoją duszę. Nie powtarzaj sobie ciągle: "uda mi się". Twoja dusza dobrze o tym wie, potrzebuje tylko czasu, by dorosnąć, opanować horyzont, dosięgnąć nieba. Ale uwaga! Nie powtarzaj sobie również: "to trudniejsze, niż myślałem", dlatego że szybko stracisz wewnętrzną siłę.

-Przygotuj się na to, że musisz przejść o kilometr więcej. :) Dojście na szczyt trwa zawsze dłużej, niż myślimy.

-Ciesz się, gdy wejdziesz na szczyt: płacz, klaszcz, krzycz na wszystkie strony świata, pozwól, by hulający wiatr oczyścił twój umysł, ochłodził spocone i zmęczone stopy. Otwórz szeroko oczy i otrzep z kurzu serce. Jakie to wspaniałe, że to co było ledwie snem, odległą wizją, teraz stanowi część twego życia. Udało się!

- Złóż przyrzeczenie: wykorzystaj to, że odkryłeś w sobie siłę, której dotąd nie znałeś, i powiedz sobie, że od tej chwili będziesz z niej korzystał do końca swoich dni.

-Opowiedz swoją historię. Daj przykład. Powiedz o tym jak największej ilości osób, dzięki czemu one także odnajdą w sobie odwagę i staną przed górą- to właśnie czynię.

s. Asia